Czy obraz poruszający temat spokojnego, przeciętnego ale niepozbawionego poetyki życia może być dobry? Oczywiście. I jakkolwiek darzę Jarmusha wielkim uznaniem, to niestety Paterson jest obrazem pustym jak pisanka. Nie ma tu praktycznie żadnej treści, żadnego przesłania, po prostu nic co by zostawało po tym filmie w głowie czy gdziekolwiek indziej. Wielkie rozczarowanie.