Nick CaveI

Nicholas Edward Cave

8,3
1 225 ocen muzyki
powrót do forum osoby Nick Cave

W sumie wstyd przyznać ale nie słyszałem tego a to taki wydążenie.

http://www.youtube.com/watch?v=UBqSwseMWFw

w ulubionych jest jeszcze jeden utwór.


Pozdrawiam

jotubyl

eeee tam, oryginał lepszy, Sojka spierdzielił tą piosenkę

VincentVanDort

Oryginał z tą piosenką posiada tylko jedną wspólną rzecz...melodię.
Z polskich wersji podoba mi się jedynie krzesło łaski w wykonaniu kazika.

użytkownik usunięty
inginessa

Mnie nie podoba się żadna z polskich wersji piosenek Nicka. Może jedynie "Przekleństwo Millhaven" w wykonaniu Katarzyny Groniec daje radę. A głos Sojki jakoś mi się gryzie z głosem Cave'a. Gdzie mu do Blixy :)

Bo w ogóle o ile Cave jest postacią kultową i w szerszym rozumieniu w Polsce to praktycznie WSZYSCY którzy biorą się za interpretacje jego muzyki - SPŁYCAJĄ GO, redukują do roli "poezji śpiewanej" (tak wielbionej u nas), a przysłuchajmy się debiutowi Cave'a i tytułowemu utworowi, From Her To Eternity, jest to naprawdę (pozytywnie) popieprzony i awangardowy utwór, zresztą Cave był bardzo awangardowy, a u nas jakby wszyscy przespali lata 80. The Bad Seeds, zignorowali Birthday Party i chyba zaczęli od Murder Ballads...Cave to dużo więcej niż tylko śpiew i tekst, znacznie więcej! A dla prostaczków będzie TYLKO tym.

użytkownik usunięty
Salt_The_Fries

Jeśli ktoś słucha Cave'a to chyba przesłuchał wszystkie płyty i ma jakiś ogólne spojrzenie na jego muzykę i samego Cave'a. Osobiście najbardziej lubię właśnie te z lat 80. Ale nie można zapominać, że polskie wersje zinterpretowali aktorzy teatralni, dlatego wybór Morderczych Ballad jest jak najbardziej uzasadniony. Jakoś nie wyobrażam sobie Kingi Preis śpiewającej na deskach teatru "From Her to Eternity" lub "Nick the Stripper". Chociaż mogło to być ciekawe :) Mordercze ballady są trochę przerysowane, groteskowe i co najważniejsze każda z nich opowiada konkretną historię, dlatego wybór był pewnie oczywisty. Inna sprawa, jak im wyszło. A "prostaczki", jak ich nazwałeś, znają interpretacje, nie zaś muzykę samego Cave'a. Bo rzeczywiście, żeby ogarnąć Nicka trzeba prześledzić całą jego karierę i jego inspiracje. Tylko wtedy będzie można dostrzec jego niesamowity rozwój.
Sorry, że piszę bez składu i ładu, ale ... tak już piszę :D

Oglądałaś może Niebo Nad Berlinem? :)

użytkownik usunięty
Salt_The_Fries

Bardzo lubię ten film, ale nie ze względu na Cave'a. Film jest piękny sam w sobie. Chociaż kwestia Nicka : "Nie opowiem wam o dziewczynie, nie opowiem wam o dziewczynie.... Chcę opowiedzieć wam o dziewczynie" zapadła mi najbardziej w pamięć ;)

Oczywiście - dla mnie też jest piękny sam w sobie i obecność Cave'a nie ma żadnego wpływu na moją ocenę, ewentualnie jest takim miłym mrugnięciem, poza tym jest też "siostrzany" zespół Cave'a, Crime and the City Solution z nieżyjącym już niestety Rowlandem S. Howardem...Aczkolwiek na pewno dużo wykwintniejszy wybór niż naiwnie sentymentalny "Iris" Goo Goo Dolls...

użytkownik usunięty
Salt_The_Fries

O, wykwintny to słowo idealnie pasujące do tego filmu, jak i epizodu Bad Seeds. Wenders w ogóle jest świetnym reżyserem i to, że wpadł na pomysł umieszczenia w filmie lekko psychodelicznego From Her to Eternity zamiast, jak napisałeś czegoś sentymentalnego lub melancholijnego, co pozornie pasowałoby do tego obrazu świadczy o jego niezłej intuicji / wizji / doświadczeniu / cokolwiek... To po prostu dodaje filmowi dobrego smaku.

Wenders to obok Polańskiego mój ulubiony reżyser :) I ktoś kto naprawdę kocha muzykę i ma rozległe horyzonty i w innych dziedzinach sztuki, starając się jakoś je wkomponować w jedną całość...

użytkownik usunięty
Salt_The_Fries

Jeśli nie widziałeś, to zobacz "Alicję w miastach". Przez cały film na okrągło leci jedna piosenka (http://www.youtube.com/watch?v=qRKNw477onU), bardzo fajny motyw, buduje klimat . Poza tym "Alicja" to świetny film! No, ale to już o Wendersie a nie Cave'ie, więc już nie spamuję ;)

Mam Alicję w planach ;) Film sam mam od dawna i jeszcze kilka innych jego starszych filmów nieobejrzanych...A tak swoją drogą co sądzisz o Grindermanie i Birthday Party? Pozdrawiam :) A i Dirty Three słyszałaś? Albo np. Barry'ego Adamsona solo, tudzież taki zespół Jamesa Johnstona (też z The Bad Seeds jak Adamson niegdyś) - Gallon Drunk?

użytkownik usunięty
Salt_The_Fries

Słuchałam tylko "Ocean Songs" Dirty Three, piękne. Gallon Drunk nie słyszałam, a nawet nie wiedziałam o istnieniu, dzisiaj nadrobię :) The Boys Next Door / The Birthday Party uwielbiam, ponieważ w ogóle lubię brudne brzmienie z lat 80. No i Iggy Popa z lat 70 też można dołożyć :) A Grinderman jest... uroczy. Nie wiem jak inaczej miałabym określić ten zespół. Lubię, dzięki niemu w końcu bardziej widać poczucie humoru Cave'a. Jeśli wszyscy mężczyźni mieliby w taki sposób przeżywać kryzys wieku średniego to jestem jak najbardziej na tak! "Worm Tamer", "Heathen Child" albo "No Pussy Blues" mogę słuchać na okrągło. A Tobie nie leży? :D Bo z tego co czytałam to wielu fanom Bad Seeds się nie podoba.

Mnie leży, przy czym pierwsza płyta lepsza od drugiej jako całość, aczkolwiek druga ma kilka pojedynczo ciekawych pomysłów. Jeśli rozumie się korzenie Nicka Cave'a, tą garażową hałaśliwość to bardzo łatwo jest polubić Grindermana, jeśli oczekuje się czego innego, no to łatwo o zawód...Honey Bee (Let's Fly To Mars) oprócz tych przez Ciebie wymienionych jest świetne :)

użytkownik usunięty
Salt_The_Fries

No tak, jeśli ktoś słuchał samych ballad to raczej nie będzie wiedział o co chodzi w Grindermanie i pomyśli, że Cave wrócił do ćpania ;) Honey Bee tss tss bardzo fajnie, ale podobno to już koniec Grindermana. Gdzieś czytałam, że Bad Seeds się reaktywują, niestety nie doczytałam czy z Blixą. A na tym bardzo by mi zależało.

Też bardzo lubię Blixę i Einsturzende Neubauten...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones