PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=759639}
7,1 48 465
ocen
7,1 10 1 48465
8,0 43
oceny krytyków
Paterson
powrót do forum filmu Paterson

Zapewne miłość miłości nierówna, ale czy ktoś oprócz mnie jeszcze uważa, że relacja głównych bohaterów była płytka i sztuczna? Nie przypominała nijak tych ognistych uczuć, natychających do tworzenia pięknych poematów. Oprócz scen poranków, odniosłam wrażenie, że oni żyją obok, a łączy ich jedynie pies i chybotliwy mostek zbudowany z kurtuazyjnych wyrażeń i powierzchownych, banalnych dialogów...a gdy spojrzeć w dół - otchłań, w której przepadło moje 8/10.

ocenił(a) film na 7
francesfarmer

Wg mnie to była właśnie groteskowo wyidealizowana relacja, a Laura - niemal fantazja o idealnej kobiecie (może dla reżysera, a może dla wielu innych mężczyzn?)
Bo kto skrycie nie marzy o żonie, która jest piękna jak Laura, na nic nie narzeka (zauważyliście, że nie mówi nic negatywnego, dopóki pies nie zjadł notesu), zamiast robić wyrzuty mężowi, że ten późno wraca z baru, stwierdza, że pięknie pachnie piwem, troszczy się o niego, jest empatyczna, praktycznie nie wychodzi z domu tylko dba o domowe ognisko, lubi gotować i pięknie wyglądać, nie rywalizuje z mężem tylko pragnie jego sukcesu?
Paterson zachowuje się podobnie wobec niej, choć ma inną naturę - bardziej skrytą, mniej infantylną. To bardziej poezja, którą pisze "prosto z serca" zdradza widzowi jego prawdziwe uczucia, aniżeli jego codzienne zachowanie.
Moim zdaniem reżyser stawia pytanie "A gdyby nasze relacje wyglądały tak", albo "Czemu nasze życia nie mogą wyglądać w ten sposób?"
Nie odniosłam wrażenia, że reżyser chciał pokazać relację od jakiejś złej strony, przeciwnie - to jest dziecięco wyidealizowana relacja. I abosultnie niepozbawiona głębszych uczuć. Żeby mówić mężowi "pięknie pachniałeś piwem kiedy wróciłeś późno w nocy", to chyba trzeba naprawdę bardzo go kochać i mieć do niego ogromne zaufanie. :)

ocenił(a) film na 9
santalucia

Właśnie, ta relacja to ideał, do którego powinno się dążyć, by być w związku szczęśliwym.

pacyfista4

Chyba zartujesz.W zyciu nie chciałbym takiej pustej relacji i takie pustej lali.Jeśli dla ciebie ta relacja to ideal to tylko współczuć

ocenił(a) film na 7
cool_2

Co było konkretnie "pustego" w tej relacji i w tej kobiecie?
Może masz zwyczaj przypisywania "pustości" każdej pięknej kobiecie? :>

ocenił(a) film na 9
santalucia

Widać, że cool_2 ma takie wyobrażenie o pięknych kobietach, o jakim piszesz :) Tak to jest, gdy ludzie hołdują stereotypom... A prawda jest taka, że Laura była nie tylko piękna, ale również inteligentna, empatyczna, mająca własne ambicje, marzenia, nie bojąca się ich realizować... Na pewno to nie jest żadna pusta lala.

pacyfista4

ja holduje stereotypom? to WŁASNIE ty to robisz! chcesz miec lalunei nudna, podajaca ci obiadek -niesmaczny,ale klamiesz,ze pyszny, kapcie, akceptujaca wszystko co robisz, a gdy przychodzisz do domciu wymieniasz tylko szczatkowe informacje z nia..blablabla- to jest stereotypowe nuda do kwadratu.

ocenił(a) film na 9
cool_2

Mylisz się, ja zawsze byłem przeciwnikiem stereotypowego pojmowania życia, świata, zjawisk nim rządzących... To twoja subiektywna opinia, że główna bohaterka jest nudna. Jak dla mnie ludzie z marzeniami, ambicjami, planami nigdy nie są nudni. Jedna ze scen pokazuje, że kobiecie Patersona nie wyszedł obiad, a on mimo że mu nie smakuje, twierdzi że nie jest zły. No cóż, każdy z nas pewnie był w takiej sytuacji, np. na rodzinnym przyjęciu u cioci, że na pytanie, czy smakuje, potwierdził, mimo że mu nie smakowało. Takie małe kłamstewka nie są niczym złym, a czasem są nawet wskazane. Chcesz zniszczyć swój związek to zawsze w 100 procentach bądź szczery i dużo opowiadaj partnerowi o swoich byłych... Druga strona nie musi akceptować wszystkiego, co robisz, ale krytyka i ciągłe narzekanie na to, co robi partner to jedna z głównych przyczyn rozpadów związków. Wymiana szczątkowych informacji - no cóż nie każdy zmęczony po całym dniu ma jeszcze ochotę składać sprawozdanie z właśnie zakończonego dnia. Ponadto z tego, co zauważyłem Paterson był introwertykiem, a takie osoby nie lubią zbytnio się uzewnętrzniać. Nuda - no cóż życie powszednie przeważnie jest nudą, rutyną, powtarzalność sytuacji dominuje w życiu większości ludzi. Życie to nie film sensacyjny....

pacyfista4

Jak dla mnie ludzie z marzeniami, ambicjami, planami nigdy nie są nudni. -jakie marzenia ,jakie ambicje? Obejrzxyj ten film jeszcze raz i nie obrazaj ludzi z ambicjami i planami. Tych ,co dażą NAPRAWDE do realizacji swoich planów.


Chcesz zniszczyć swój związek to zawsze w 100 procentach bądź szczery i dużo opowiadaj partnerowi o swoich byłych..Druga strona nie musi akceptować wszystkiego, co robisz, ale krytyka i ciągłe narzekanie na to, co robi partner to jedna z głównych przyczyn rozpadów związków.

-O czym ty mówisz? odwracasz kota ogonem- filozofujesz jak idiota. Ciagle belkoczesz o tym jaki zwiazke mozna nazwac złym. Dla ciebie zly jest wtedy (tak wynika) gdy bedzie sie szczerym do drugiej osoby, jedna ze stron(lub dwie) beda wiecznie narzekac lub krytykowac.Oczywiscie,ze tak. Ale to nie powód zeby zachowywac sie tak jak w tym filmie. Dla mnie obydwa "sposoby" sa zle.

santalucia

nie miała na siebie żadnego konkretnego pomysłu, skakała od wizji do wizji, nie poświęcając się niczemu. Ba nawet z psem nie chciało się jej wychodzić. Zamiast pracować, czas spędzała na przemalowywaniu elementów domu - równie dobrze tą energię mogła pożytkować na dekorowanie innym domów. Pewnego razu chciała zostać potentatem ciastkowym, innym razem postanowiła wydać dużą część ich oszczędności na zostanie gwiazdą country dzięki gitarze i dvd.

Nie wiem jak można nie dostrzegać toksyczności wytwarzanej przez tą kobietę. Bawi to że wielu tu chciałoby mieć taką w domu

ocenił(a) film na 7
maskey

Czytałam wywiad z reżyserem filmu, na temat tego filmu i reżyser absolutnie nie próbował przedstawić Laury w ten sposób. Doszukujecie się na siłę drugiego dna. Film jest o pięknej relacji dwojga ludzi, i nic więcej. Każdy ma prawo do okresu błądzenia, jeśli nie wyrządza tym krzywdy innym, i prawo do bycia kochanym takim, jaki jest. Widzę, że niektórzy odbierają film mocno przez pryzmat własnego widzimisię i własnych oczekiwań co do idealnej partnerki, która oczywiście potrafi wszystko obrócić w biznes, wyprowadza wieczorem psa, a jej życie to psamo poświęceń :)

santalucia

Oglądałem film z moją partnerką i ona również odebrała Laure jako negatywną osobę wysysającą energię z Patersona. Razem śmiejemy się z wypowiedzi w tym wątku.

Jeśli Jim nie chciał stworzyć takiej bohaterki a mu przypadkowo wyszła lub robi sobie jaja z dziennikarza podczas wywiadu (bo trzeba wiedzieć że dziennikarze słyną z głupich pytań), to co wtedy z tą teorią o jednowymiarowej postaci?
Nie rozumiem ślepego kierowania się wypowiedzią reżysera i dorabianiem do tego ideologii: co po niektórzy dorabiają do filmów za dużo ideologii zamiast czytać wywiady z reżyserami.
Ja często się spotykam z postawą w której Twórca nie chce odbiorcy sugerować sposobu odbierania Dzieła, bo taki odbiór zawsze związany jest z bagażem doświadczeń oraz poglądem na świat, może być dla każdego inny i jest w tym pewna frajda; nie widzę powodu dla którego reżyser miałby narzucać jedną właściwą interpretacje.

Nie jestem pewny gdzie widziałaś piękną relację dwojga ludzi, jeśli główny bohater spędzał swój czas wolny codziennie w barze bez wybranki życia. Chyba że to znak wielkiej miłości. Lub jak tu co po niektórzy piszą, druga faza miłości, piękne spowszednienie, gdy wolisz wyjść z domu gdzie Ona ciągle siedzi <3

ocenił(a) film na 7
MicScreAm

Ale dobry związek to jest także dawanie tyle wolności drugiej osobie, ile ona potrzebuje, i zaufanie, że ta wolność partnera nie obróci się przeciw niej.
Nie rozumiem, jak możliwe jest negatywne odbieranie osoby, która ani razu nie mówi nic o negatywnym zabarwieniu, która daje szczere wsparcie partnerowi, troszczy się o niego, ma postawę afrimującą życie, jest aktywna i twórcza. Chyba w takim razie mamy zupełnie różne postrzeganie tego co pozytywne, a tego, co negatywne :)

ocenił(a) film na 7
MicScreAm

Nie wspomnę już o tym, że Paterson również ją kochał (patrz jeden z wierszy). Jak widać, tutaj ludzie wolą tworzyć swoje interpretacje, zaprzeczając wszystkiemu, co film (oraz reżyser) mówi sam przez siebie. Naprawdę, to wszystko nie jest aż tak pokomplikowane ;)

santalucia

Za dużo w tym co piszesz mitologizacji za mało trzezwego spojrzenia.
Nie wierzę już wcale że reżyser wypowiedział się o filmie w sposób jaki sugerujesz.

Ty wolisz patrzeć na codzienne wychodzenie z domu i spędzanie czasu w barze samotnie jako ogromną wolność jaką otrzymuje od kobiety. Absurd!
Twoje postrzeganie plomiennego uczucia budzi we mnie strach.

Przypisujesz również szczere wsparcie sytuacji w której partnerka mówi Patersonowi że powinien coś zrobić z wierszami. Jeśli on, jak widać po sytuacji z rozprawieniem się z notatnikiem, nie czuje się komfortowo z sytuacją szerszego dzielenia się swoją twórczością : to rzeczywiście jej wsparcie w tej dokładnie formie jest bezcennie.

Odpowiem za Ciebie: on przecież zostawił ten notatnik na kanapie tego jednego konkretnego dnia zupełnie przypadkowo i zupełnie przypadkowo zostało to zarejestrowane na kamerze.


Zaś negatywne osoby to dla Ciebie jedynie takie które wypowiadają się negatywnie. Ja pewnie jestem postrzegany jak szatan.
Jeśli zaś ktoś nic nie robi nic ze swoim życiem (i okrada ukochanego z pieniedzy) nie można go negatywnie ocenić bo przecież nic negatywnego nie wypowiedział.


Czytając o Twoich poglądach na te sprawy jestem zdumiony jak wiele daje swojej partnerce. Prowadzę dobre życie :)

ocenił(a) film na 7
MicScreAm

Okrada z pieniędzy :D co za ciekawa perspektywa :D
nie ma żadnego płomiennego uczucia, płomień to może być na etapie zakochania, a nie kiedy już się razem mieszka.
Jak nie wierzysz, proszę bardzo, bodajże styczniowy numer magazynu Twój Styl, tam jest wywiad z reżyserem, reżyser mówi, dlaczego związek taki jak Patersona i Laury ma ogromną szansę, na to że będzie trwały, że się nie rozpadnie.
Ludzie proszę, nie doszukujcie się na siłę negatywów tam gdzie ich zwyczajnie nie ma.
Co do poetyckich aspiracji Patersona, Laura ma zupełnie inną osobowość i dla niej spełnienie oznacza to wyjście ze swoją twórczością do ludzi, dlatego go do tego zachęcała, a on wolał pisać do "szuflady"ze względu na inną osobowość, co nie oznacza przecież, że ona chciała źle. Ludzie. Ogarnijcie się.

santalucia

Wydaje mi się że para zakochanych bohaterów w trakcie tygodnia nie wykonywała żadnej czynności razem. Trochę druzgocące jak na wielką miłość

MicScreAm

No dobra, byli w kinie z kolacją raz

ocenił(a) film na 7
MicScreAm

ale tak wygląda bycie w związku, że czasem czas spędzony razem ogranicza się do wspólnych posiłków, albo ... do kina :P

santalucia

Taaaak. Raz poszli do kina, ale wszystkie inne dni siedział sam w barze i tak wygląda bycie w zwiazku.
Taaaak. Nie smakowało mu jedzenie które przygotowała ale lepiej było powiedzieć że pyszne i zapijac wodą, tak wygląda bycie w zwiazku.

Z kim ja prowadzę rozmowę o Boże.

ocenił(a) film na 7
MicScreAm

O Boże! Nie zauważyłeś, jak obydwoje się śmiali przy tym posiłku, bo ona dobrze wiedziała, że on to mówi nieszczerze, a on wiedział, że ona wie?
O rety rety, faktycznie, straszna z niej baba i w ogóle straszny związek. Lepiej jak ludzie się nie szanują, wyzywają, zdradzają i codziennie kłócą :D

santalucia

i dla ciebie to jest jedna z cech dobrego zwiazku? bajerowanie partnera jaki jest w czyms dobry.A nie zaraz mi powiesz,ze lepiej ajkby sie wyzywali ,zdradzal ii klocili.

ocenił(a) film na 7
cool_2

jeśli szczery podziw i docenianie partnera nazywasz bajerowaniem, to tak, jest to dla mnei cecha dobrego związku.
/serio, mam wrażenie że niektórzy oglądali film z własnej ciasnej perspektywy meżczyzny skrzywdzonego kiedyś przez kobietę. może piękną/

santalucia

Nie zdawalem sobie sprawy ,ze szczery podziw i docenianie partnera nazwalem bajerowaniem.Coz, chyba gdzies poplynelas/es..
Jak powiesz mi gdzie widziales/as w tym filmie podziw/docenienie parntera z jego strony to ci powinszuje.

ocenił(a) film na 9
cool_2

Głupoty piszesz. Widać, że jesteś ograniczonym prostakiem, dlatego tak płytko odbierasz ten film.

pacyfista4

Nie pisalem tu do ciebie wiec po co sie wtryniasz?Od ciebie to komplement, bo ciebie mozna okreslic jeszcze gorzej niz ograniczony prostak.

Ten film to bajka.ty odbierasz go zbyt doslownie i wlasnie plytko. Nie przenos sytuacji i bohaterów na zwykle zycie bo to nie ma racji bytu.Takie zycie z takimi bohaterami w naszej (tym bardziej polskiej rzeczywistosci) jest nierealne.
I nie zaczynaj tu smecic o empatii, zrozumieniu, realizacji marzen i akceptowaniu partnera bo to nie o to tu chodzi.
To jest Jarmusch. Wiesz na czym jego filmy polegaja?

ocenił(a) film na 7
cool_2

Laura podziwiała i doceniała twórczość Patersona.
W odpowiedzi na post do pacyfisty: Nie chodzi o to, na ile realny lub nierealny był film, tylko o to, że niektórzy przypisują złe cechy Laurze i całej relacji, podczas, gdy zarówno ona, jak i ich relacja, jest właśnie nierealnie, bajkowo dobra.

ocenił(a) film na 7
cool_2

a może to, że przymierzała stroje do lustra? Jeśli tak, to gratuluję głębokiego zrozumienia postaci i filmu ;)

ocenił(a) film na 8
cool_2

Po ilości postów widzę, że temat bardzo Cię zainteresował :) Szkoda tylko, że nie potrafisz zrozumieć, że Twój model związku / miłości / piękna nie jest jedynym słusznym jak to usilnie i arogancko próbujesz wszystkim wmówić. Wyobraź sobie, że Laura też nie jest moim ideałem osobowości jeśli chodzi o życiową partnerkę, ale jestem w stanie pojąć, że komuś innemu może pasować. Naprawdę, wystarczy raz napisać jakie jest Twoje zdanie, a nie naskakiwać osobiście na każdego kto ośmieli się mieć inne.

ocenił(a) film na 7
devlin

szkoda, że nie potrafisz zrozumieć, że tutaj można podyskutować, a dyskusja właśnie polega m. in. na zadawaniu pytań rozmówcy. Ludzie nad wyraz łatwo oceniają "puste, pusta", chyba sami nie do końca wiedząc, co mają na myśli.

ocenił(a) film na 8
santalucia

Dziwna odpowiedź na mojego posta, zważywszy, że nie odnosił się do tego, co Ty napisałaś ;)

ocenił(a) film na 7
devlin

no to dobrze. Wyskoczyło mi że "devlin" skomentował moją wypowiedź, więc odniosłam wrażenie że to było do mnie ;)

devlin

Ja probuje wmówic, ze MOj model zwiazku jest jedynym sluszny,?Naucz sie czytac..To inni gamonie próbuje wmówic, ze to co widzimy na ekranie to milosc i tak powinna wygladac..

ocenił(a) film na 9
cool_2

Piękna, empatyczna, wrażliwa na potrzeby partnera, niepozbawiona własnych ambicji, pasji, zadowolona z życia kobieta, to myślę marzenie wielu mężczyzn. Rację ma santalucia, fakt, że ktoś jest piękny nie znaczy, że jest równocześnie wewnętrznie pusty. Kto ci wmówił takie wyobrażenia o pięknych kobietach?

pacyfista4

Z ciebie widzę prawdziwy "facet" -chcesz miec kobietke oczywiscie sliczna, piekną ,cieplą,wrazliwa na TWOJE potrzeby,zadowolona z zycia kobiete( ha co to za zycie siedziec w domu @@@ zreszta gdzie znajdiesz na swiecie taka wypindrowana laske ktora chce siedziec w chalupie,gotowac dla faceta -czego nie umie, on oczywiscie zjada to ze "smakiem" ,sam nie ma nic przeciwko ,ze ona nie umie pichcic- jak smialby ,jeszcze daje je komplementy a ona sie smieje zadowolona bo wie ,ze bajeruje i wszystko jest super,bo przeciez on ja akceptuje ,a ona taka ciepla i sliczna. Czy ty nie widzisz, ze to jest strasznie sztuczne?

ocenił(a) film na 9
cool_2

Myślę, że wiele kobiet chciałoby takiego życia. Praca zawodowa kobiet to zjawisko, które zaistniało dopiero w XX wieku. Wcześniej kobiety zajmowały się domem i rodziną i potrafiły być szczęśliwe. Myślę, że teraz też wiele pań chciałoby prowadzić takie życie, wbrew temu co sądzi wiele feministek... Nie jest obowiązkiem kobiety umieć dobrze gotować, ale tę umiejętność zwykle nabywa się z czasem (zresztą jak wiele innych). Uważam, że subtelność i delikatność powinny panować we wzajemnych relacjach ludzi. Tak 100-procentowa szczerość, brutalność, mówienie wszystkiego wprost jeszcze nikomu nie pomogło. Nieprawdę jest, że Paterson nie śmie wyrazić sprzeciwu, on po prostu akceptuje swoją kobietę taką, jaką jest, wie że dobrze trafił... :) To bajerowanie i sztuczność to tylko twój wymysł.

pacyfista4

Wiele kobiet chcialoby takiego zycia? Jakiego ?To sie mylisz niestety. Nie wypowiadaj sie o czym o czym nie masz pojęcia.
TO JEST film. Nie przekładaj go na zycie codzienne.Akceptowac kobiete taka jaka jest nie znaczy ,ze mam jej bajerowac przy obiedzie ,ze jest pyszne. Wie,ze dobrze trafi(???hahahah tak ,super idiotka cale zycie robi babeczki ,zle gotuje ,trzeba spelniac jej zachcianki ,kupowac gitary i inne cuda, ale gosc wszystko to robi bo przeciez taki ma skarb, ktory siedzi w domu i czeka na niego) . Normalny facet by nie wytrzymal,ty tez nie. To tylko na filmie ladnie wyglada.

pacyfista4

I wiadomo dlaczego spedzal tyle czasu w barze. Bo nie umiala gotowac :)
Przychodzil wieczorkiem ,pogadal sobie,poslodzil jej i spac. BO wiecej czasu spedzali osobno niz razem, co w sumie mnie nie dziwi. Byla tylko dodatkiem w jego zyciu,nie sensem

ocenił(a) film na 7
pacyfista4

Niby tak, ale... Kto z ręką na sercu jest w stanie to osiągnąć.
Trzeba mieć na uwadze, że bohaterowie również byli wyidealizowani. Pozbawieni frustracji. Bardzo empatyczni. Uduchowieni i wrażliwi na sposób niemal zen ;)

ocenił(a) film na 6
santalucia

No niestety, z zenu to im brakowało przede wszystkim... prawdziwości ;)
Za taką sztuczność i bujanie w obłokach, jakie prezentuje żona, to od prawdziwego mistrza zen dostałaby od razu kijem ;)
Paterson już byłby lepszym materiałem na ucznia zen... bo "coś" jest w tych jego wierszach... ale też dosyć dalekie to od rzeczywistości i musiałby bardziej zejść na ziemię. Jakby tak napisał wiersz o tym, jak go boli tyłek po wielogodzinnym siedzeniu na fotelu kierowcy, albo jak w trakcie jazdy chce mu się sikać, a nie może, bo trzeba zaczekać do końca trasy - o, to już zdecydowanie byłoby bardziej zen... :)

ocenił(a) film na 7
raj001

Nadal nie bardzo rozumiem, jaka sztuczność jest w Laurze. Laura po prostu taka jest - delikatna, kobieca, spokojna ale i zwariowana, twórcza, spontaniczna, kochająca męża, żyjąca trochę w oderwaniu od świata (ale czy to jest sztuczne?), ale i potrafiąca zarobić pieniądze, ambitna, absolutnie niesfrustrowana, rozwijająca się, przy jednoczesnym dbaniu o męża.
Nie rozumiem, co w tym sztucznego i pustego. :)

ocenił(a) film na 6
santalucia

Nie napisałem "pustego". Natomiast sztucznego - owszem. Natomiast jeżeli tego nie widzisz, to nie potrafię Ci tego wytłumaczyć. To nie jest kwestia tłumaczenia, uzasadniania, analizowania. To jest kwestia zwykłego ludzkiego patrzenia. Łatwo intuicyjnie bardzo szybko zobaczyć, czy ktoś się zachowuje naturalnie, czy też gra wykreowaną przez siebie rolę życiową. W przypadku Laury mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem i już. To po prostu "widać, słychać i czuć" ;).

ocenił(a) film na 7
raj001

hmm no nie wiem, moim zdaniem trochę nadinterpretujesz, poza tym kino już się wymyka "intuicyjnemu" odbieraniu człowieka ;)

ocenił(a) film na 6
santalucia

Jeszcze jedno. Jeżeli uda Ci się gdzieś go "dorwać", to spróbuj obejrzeć koreański film "Bezsenna noc" - http://www.filmweb.pl/film/Jam-mot+deun-eun+bam-2012-688663 . To też jest film właśnie o zwykłym życiu pewnej zupełnie zwyczajnej pary, a dokładnie o jednej nocy z ich życia, mogący stanowić niedościgły wzór dla "Patersona" - niestety Jarmuschowi absolutnie nie udało się dobić do poziomu tamtego filmu... Jeżeli porównasz bohaterów obu tych filmów, a zwłaszcza relację ich łączącą, to może łatwiej Ci będzie zrozumieć co mam na myśli mówiąc o różnicy między prawdą (w tym koreańskim filmie) a sztucznością (w "Patersonie"), między prawdziwą wspaniałą miłością a wykreowaną sentymentalną bajką, miedzy zachwytem rzeczywistością taką jaką jest a bujaniem w obłokach.

ocenił(a) film na 7
raj001

może to po prostu różnice kulturowe - kultura wschodnia jest w swoich korzeniach skrajnie odmienna od amerykańskiej.

santalucia

Nie wiem czy można ocenić Laurę, że umie zarobić pieniądze, skoro raz udało jej się sprzedać babeczki... Dla mnie to taka typowa "artystka", która ma słomiany zapał do wszystkiego, codziennie zmienia swoje największe życiowe marzenie. Bycie z taką kobietą to niewątpliwie przygoda, ale też wygoda. Paterson miał po prostu wygodnie. Ona go ugłaskała, "wspierała" w pisaniu wierszy, on sobie wychodził co wieczór do baru i nara, zamykał w kanciapie, codziennie życie wyglądało tak samo i za trzydzieści lat pewnie też by tak wyglądało. Ale pewnie za 30 lat byliby oboje zgorzkniali, bo on wciąż pisałby wiersze do szuflady za kierownicą Ikarusa, a ona wciąż nie znalazłaby swojej drogi spełnienia, a materiałów do obmalowania też by zabrakło. Dla mnie to takie życie na łatwiznę. Mamy takie krótkie życia, naprawdę chcemy przeżyć je tak nudno? I nie mówię, że moje życie to wieczne skakanie na bungee, o nie, ja też lubię "nudę" i spokój i rutynę. Ale wydaje mi się, że związek, w którym udajemy, że nam się coś podoba a wcale tak nie jest nie może być skazany na wieczne szczęście, w końcu komuś żyłka pęknie i tyle. Bardzo bardzo wyidealizowana płaska relacja.

ocenił(a) film na 7
tyyysia6

Myślę właśnie, że komu jak komu, ale im zgorzknienie nie grozi. W tej prostocie jest to, co najważniejsze. A życie codzienne to właśnie życie codzienne, z wracaniem z pracy, z gotowaniem obiadu i wieczornym wyprowadzeniem psa. Tam gdzie nie ma dramatów czy skrajnych emocji, można łatwo uznać, że wieje nudą, ale to nie ten trop.

ocenił(a) film na 9
santalucia

Jeżeli się kogoś kocha, to jest się wobec niego bardzo empatycznym. Jak dla mnie to normalność, a nie wyidealizowanie... Życiowych frustracji też można w życiu uniknąć, jeżeli nie stawia się sobie wygórowanych celów i nie boi się realizować własnych marzeń, własnie tak, jak czynią to główni bohaterowie tego filmu.

ocenił(a) film na 6
santalucia

Widzisz, ja nie marzę o takiej żonie. Właśnie dlatego, że jest to relacja sztuczna i wyidealizowana. Mam szczęście być we wspaniałym związku, który opiera się przede wszystkim na tym, ze możemy całkowicie na sobie polegać, być ze sobą całkowicie szczerzy, dbamy o siebie nawzajem, ale zarazem każde dba też o siebie samego/samą. I wiem, jak daleki jest prawdziwie dobry związek i prawdziwa dojrzała miłość od tego typu idealnych przesłodzonych obrazków, jak ten pokazany w tym filmie. Piękny wygląd, gotowanie, nie narzekanie, "dbanie o domowe ognisko" itd. itp. to są WSZYSTKO rzeczy drugorzędne. Rzeczą fundamentalną dla związku jest poczucie, że przy niej/nim mogę być "całkowicie sobą", nie muszę niczego udawać, ukrywać ani do niczego się zmuszać i wiem, że dostanę akceptację i wsparcie taki/a, jaki/a jestem. Co nie oznacza absolutnie, że druga osoba nie może mnie skrytykować, jeżeli uważa że robię coś źle - wręcz przeciwnie! Bardzo ważne jest to, że trzeba umieć się dobrze kłócić - bo prędzej czy później dwójka ludzi zawsze się pokłóci, nie kłócić mogą się tylko w przypadku gdy "chowają" swoje niezadowolenie pod sztuczną maską i nie okazują go, ale to prędzej czy później skończy się potężnym i niespodziewanym wybuchem po którejś ze stron. "Dobrze kłócić" to znaczy kłócić się z miłością ;), mając na względzie dobro naszej relacji, drugiej osoby, ale tez i swoje(!). I traktując kłótnię jako narzędzie do tego, żeby przyjrzeć się pewnym sprawom, z którymi mamy problem, i spróbować dojść do tego, co zrobić, żebyśmy tego problemu nie mieli. Dobra kłótnia musi trochę przypominać seans psychoterapii ;), trzeba się otworzyć do końca i powiedzieć o wszystkim, co nam "leży na sercu".
Nie widzę w bohaterach szczerości, gotowości do takiej totalnej otwartości i do "dobrej kłótni". Żona wydaje się w ogóle nie mieć kontaktu z rzeczywistością, a tym samym z samą sobą, woli bujać w obłokach własnej fantazji. Brrr... nie chciałbym kobiety, która nie ma kontaktu z rzeczywistością. Co do Patersona, jakiś tam kontakt z rzeczywistością ma, w każdym razie większy niż jego żona, ale trochę porusza się w tej rzeczywistości jak "pijane dziecko we mgle".
Bardzo dobrze, że nasze życie i nasze relacje nie mogą wyglądać w ten sposób, jak w tym filmie. Bo w przeciwnym wypadku bardzo byśmy tego pożałowali.

ocenił(a) film na 6
santalucia

Myśląc teraz jeszcze raz o tym filmie, uswiadomiłem sobie jeszcze jeden ważny element, który wpływa na to, że bohaterów i ich związek odbieram jako sztucznych. Oni nie mają w ogóle poczucia humoru! Nie żartują, nie śmieją się, nie wygłupiają. Cały czas są śmiertelnie poważni, brak im jakiegokolwiek dystansu do siebie. A to przecież niezwykle istotny element i dobrego związku - wspólne żartowanie i śmianie się, czasem także z siebie - i w ogóle prawdziwego, "pełnokrwistego" człowieka, w którym czuć jakieś życie, a nie tylko chodzącego trupa. O nie, za taki "ideał" to ja zdecydowanie dziękuję...

ocenił(a) film na 9
raj001

Polecam obejrzeć raz jeszcze - u Jarmuscha jest tyle rzeczy, o których można dyskutować, że nie wszystkie szczegóły można złapać przy pierwszym seansie ;) Humor pojawia się, kiedy Paterson przeinacza nazwę gitary na "błazen", kiedy Laura przeinacza imię i nazwisko jego ulubionego poety w bardzo zabawny sposób, do czego on nawiązuje w dalszej części filmu w równie zabawny sposób.

I przede wszystkim - skąd założenie, że to związek idealny? To związek piękny, na swój sposób, inny, inspirujący, oddany, jednak nie pozbawiony aspektów, które pewnie oboje chcieli zmienić/poprawić, ale przyjmują drugą osobę kompletnie. Jest to związek, z którego każdy może coś dla siebie wyciągnąć i wprowadzić we własnym życiu - nie wstydźmy się tego :)

Co do samego filmu, moim kluczem do interpretacji jest ta wszechobecna dialektyka, która została już poruszona we wcześniejszych wątkach na forum. Dualizm życia - kierowca autobusu, który lubi poezję Dickinson? Dlaczego nie! Uzupełniające się siły yin i yang? Otóż to! Partia szachów grana ze sobą, gdzie raz grasz przeciwko czarnym, a raz białym? No przecież!

To jest właśnie Jarmusch. Niektórzy lubią żyć aktywnie, życiem pełnym adrenaliny, pełnej pasji dyskusji, realizacji marzeń i ambicji. Ba, każdy czasem chce coś takiego poczuć i Paterson też to przeżywa (niekoniecznie na własne życzenie) - scena z bronią w barze i zabójstwem/samobójstwem z miłości (swoją drogą ta scena zasługuje na oddzielny wątek - Everett krzyczący "niech nikt się nie rusza", a połowa ludzi wybiega z baru hehe) wprowadza na chwilę wątek dramatyczny, który jednak zostanie rozładowany absolutnie kapitalnie. Inni odnajdują się w zyciowej retardacji, na pozycji outsidera, obserwatora, poety piszącego dla siebie w swoim sekretnym notatniku. Ten dualizm życia jest właśnie piękny i tak odczytuję ten przepiękny film Jarmuscha.

Nie mogę doczekać się na drugi kurs autobusem po mieście Paterson. A-ha.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones